Emilia Jasiura - „Teroz ludzi ni ma, ba same auta” - niezwykła mądrość życiowa Pani Emilii
Wizyta u tej Pani daje tyle radości i energii, że starcza ona na bardzo długi czas; ale przede wszystkim obcowanie z Nią to nauka wiary, pokory, pogody ducha i bycia dobrym, prostym człowiekiem. Niezwykła mądrość życiowa płynąca z prostoty. Pani Emilia rozkochuje w sobie swą wyjątkową osobowością. Autorka wierszy i gadek, twórczyni laleczek oraz kwiatków z bibuły w takiej ilości że orawskie polany nie starczyłyby, by je pomieścić; malarka na szkle.
Bez skrępowania, z wielką swobodą opowiada nam o sobie, a na pytanie o porównanie czasów dawnych z dzisiejszymi odpowiada z ubolewaniem: „Teroz ludzi ni ma, ba same auta”. Najtrafniejsza konkluzja na temat dzisiejszego świata jaką słyszałam... coś niesamowitego... a takich perełek słownych Pani Emilia ma mnóstwo. Ze swego „archiwum” – czyli reklamówki – wyciąga swe dzieła: wiersze, opowiastki, przyśpiewki, rysunki itp...
Emilia Jasiura (z domu Holla) urodziła się 15 listopada 1925 roku w Zubrzycy Dolnej w wielodzietnej rodzinie chłopskiej, jako córka Marii i Ignacego.
W wieku 3 lat została półsierotą, zmarła Jej mama. Całe Jej życie to praca, służba, prostota, skromność, dobroć, ale i radość którą wprost zaraża. Po wojnie w 1948 roku wyszła za mąż za Jana i zamieszkała w Lipnicy Wielkiej – Przywarówce.
Matka trzech córek, pracowała wytrwale przy mężu na gospodarstwie. Niezwykle zaradna jeśli chodzi o radzenie sobie w tak trudnych czasach – imała się bowiem różnych zajęć aby jakoś znaleźć grosz na utrzymanie rodziny; pochodząc z rodziny krawców dorabiała szyciem, przeróbkami krawieckimi; ale kiedy trzeba było nie bała się iść w głąb Polski aby znaleźć trudno dostępne artykuły, a następnie je sprzedać.
Lubi śpiewać, czyta książki, dużo pisze, opowiada; spisywała stare przyśpiewki na prośbę dr Emila Kowalczyka, a potem zaczęła również sama tworzyć wiersze, opowiastki, bajki. Laureatka wielu konkursów, w tym szczególnie Konkursu Literackiego im. Piotra Borowego. Wiersze drukowała w zbiorach: Mładnik, Poezje babiogórskie, Na Orawie, Pokłon Orawie, Piyknoś Orawo!.
Nie „mitrynzy casu” jak wielu z nas – robi kwiaty z bibuły od czasu kiedy przyśniła Jej się zmarła mama, obdarowując ją we śnie bukietem pięknych róż. Kochając kwiaty wykonuje je w każdej wolnej chwili – najbardziej lubi lilijki. Jej kwiaty nie więdną, a obdarza nimi każdego kto ją odwiedzi.
Wykonuje również szmaciane laleczki. Jest laleczka Heródka, są Kolędnicy Orawscy, gazdowie oraz chłop i baba w orawskich strojach. Przygoda z lalką zaczęła się od Międzynarodowego Biennale Lalki Teatralnej w Krakowie 2000 roku, na które to Pani Emilia wykonała swe pierwsze laleczki – kolędników orawskich.
W przeszłości malowała także na szkle. Jej prace można jeszcze obejrzeć w zubrzyckim skansenie.
To, że Pani Emilia jest tak wyjątkową osobą zawdzięcza swemu twardemu charakterowi, pogodzie ducha i głębokiej wierze. Na ścianie własnoręcznie wykonany różaniec i przepiękne obrazy święte – ozdobione - oczywiście - własnoręcznie robionymi kwiatami – to ołtarzyk Pani Emilki. Kocha Boga, Matkę - Maryję, która zastępowała jej zawsze tą przedwcześnie utraconą.
Karolina Kowalczyk
foto: Bronek Kowalczyk; ostatnie zdjęcie: Roy Murphy